piątek, 4 marca 2011

Manifa 2011 Gdańsk: zamiast radykalnej krytyki wpisanie się w dyskurs władzy

W tegorocznej deklaracji ideowej trójmiejskiej Manify można znaleźć następujące zdanie:

"Życie polityczne wymaga rywalizacji, konfrontacji. Konkurowanie, zdolność do walki o swoje racje wymaga zdecydowania i pewności siebie, a wychowywanie dziewcząt tłumi te zdolności, nic więc dziwnego, że przestrzeń publiczna wiele razy się przed kobietami zamyka, że to pewniejsi siebie, mężczyźni najczęściej, wygrywają" I dalej: "Jednak bez przekonania nas samych, że powinnyśmy uczestniczyć w życiu publicznym, nie bać się sprawowania władzy, przestrzeń publiczna pozostanie dla nas obca i nieprzyjazna"

Uważamy, że kobiety powinny mieć możliwość równego udziału w polityce. Uważamy, że to co niektórzy określają demokracją, a więc oddanie wpływu na nasze życie klasie politycznej będzie bardziej demokracją wtedy, kiedy do tej klasy zaliczać się będą także kobiety. Niestety postulaty środowiska feministycznego w Trójmieście budzą niedosyt. Bierze się on głównie z tego, że takie zdefiniowanie sprawy pomija strukturalny problem jaki podnosi krytyka z perspektywy wolnościowej.Tym problemem jest wyalienowanie wąskich elit politycznych, które stają się samowystarczalne, podejmują decyzje ponad głowami obywatelami, a weryfikacja i możliwość wpływu sprowadza się do wrzucenia raz na cztery lata kartki do urny wyborczej na partyjnego kandydata naznaczonego przez centralę. Zamiast postulatu samorządności, w których prawa i interesy kobiet w pełniejszy sposób mogłyby być realizowane mamy tęsknotę za udziałem w politycznym spektaklu. Zamiast wyjścia poza schemat walki, konkurencji i rywalizacji wyalienowanej klasy politycznej mamy postulat socjalizacji ukierunkowującej dziewczynki na bycie równie bezwzględnymi graczami politycznej sceny jak mężczyźni. Zamiast krytyki hierarchicznych struktur społecznych opierających się na relacjach władzy, mamy jedynie żal za tym, że władza nie jest w rękach kobiet. Wydaje się to krokiem wstecz gdańskiego środowiska feministycznego i wpisuje tak naprawdę postulaty tego ruchu w dyskurs władzy. To smutne, że radykalne postulaty można skanalizować w taki sposób. Tym bardziej to zaskakuje, gdyż w działalności praktycznej uczestniczki ruchu często są animatorkami zmian, mających zwiększyć partycypację obywateli, próbujących wyrywać kawałek po kawałku z rąk polityków wpływ na to, o czym tak naprawdę powinni decydować obywatele i mieszkańcy.

Wciąż zatem aktualne wydaje nam się to, co uczestniczki Federacji Anarchistycznej Trójmiasto mówiły na Manifie rok temu:

"Jesteśmy przeciwne wszelkim hierarchicznym strukturom w życiu społecznym. Wierzymy, że interes kobiet z elit politycznych i gospodarczych nie jest taki sam, jak kobiet zatrudnionych by sprzątać ich mieszkania. Dlatego dopóki samorządność nie obejmie wszystkich sfer życia, w tym sfery pracowniczej zawsze będą istnieć wykluczone i wykluczeni, zdominowani i zdominowane"

Federacja Anarchistyczna Trójmiasto, 5.03.2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz